Dzień 17. Czuj, czuj, czuwaj.

Dziś zaczęliśmy nieco inaczej.
O 7 szybkie śniadanie i ruszyliśmy w drogę do podnóża Góry Oliwnej, by uczestniczyć we Mszy świętej w Grocie Apostołów. Miejsce, w którym Jezus prosił swoich uczniów, by czuwali z Nim i modlili się, aby nie ulec pokusie. Czuwać tzn. oczekiwać z nadzieją. Tak jak dziecko na pierwszą gwiazdkę, tak jak na przyjazd kogoś bliskiego z dalekiej podróży. Tak my powinniśmy oczekiwać Pana, który chce przyjść do nas w każdej chwili dnia. W modlitwie, w Słowie, podczas Eucharystii, ale też i w myśli, w wydarzeniu, w drugim człowieku. On chce przyjść, ale my nie czuwamy! 
Po powrocie zabraliśmy się  za szpachelki i pędzelki, by w dalszym ciągu pracować na wysokościach. Czyszczenie i wypełnianie fug to nasza specjalność. Podzielność uwagi pozwoliła nam wydajnie pracować i prowadzić rozmowy o Kościele i życiu. Wymiana naszych różnych opinii i doświadczeń, pomaga odkrywać Kościół jako wspólnotę, rodzinę w której jesteśmy. Czasami się spieramy, ale to pokazuje, jak każdemu z nas zależy na Kościele naszych czasów. Nikt z nas nie chce schodzić z dachu. Jednak temperatura i słońce dają o sobie znać. Siostra Marcina bardzo o nas dba i pod koniec przedpołudniowego bloku pracy, zaprasza nas pod drzewa oliwkowe w cień. Wtedy ze smutkiem schodzimy z dachu i chwytamy za grabki i taczki! Dziś mało zdjęć z naszej wspólnej pracy. Przepraszam - nie zadbałem o to.
Po obiedzie wyczekiwany czas sjesty! A po sjeście??? Tak jak zawsze! Praca! Dziś nieco inna.  Wraz z Tomaszem i Mateuszem, kończyliśmy malowanie pokoju gościnnego. Aneta i Dominika pomagały siostrze Lidii w kuchni, a dwie Marysie, Weronika, i Mikołaj zabrali się za czyszczenie łazienek oraz mycie powierzchni płaskich w naszym domu. Wszystko musi być na błysk! Jutro dzień wyjątkowy! Jesteście ciekawi co się wydarzy??? Koniecznie przeczytajcie jutrzejszego bloga. 
Po kolacji, modliliśmy się nieszporami spoglądając na Jerozolimę, a następnie uwielbialiśmy Pana, grając i śpiewając największe hiciory muzyki chrześcijańskiej. Wśród nich pojawiły się takie piosenki jak: Przyjaciela mam, Bo jak śmierć, Stoję dziś.
Pięknym zakończeniem dnia była tzw. godzina święta w Ogrodzie Oliwnym. Tu można o niej przeczytać: www.horasancta.org/pl/index.php
Był to czas modlitwy, wyciszenia i zadumy nad tajemnicami, które się tutaj dokonały. Ale to też czas walki duchowej i walki ze zmęczeniem. Ogród Oliwny ma to do siebie, że łatwo w nim o sen. Z nami było podobnie. Była adoracja, była też procesja wokół drzew oliwnych, które korzeniami mogą pamiętać czasy Jezusa. Nasze dwie Marie mogły poczuć się dziś wyróżnione. Szły ze świecami po lewej i prawej stronie naszego Pana. Przyboczna straż Jezusa. 
Kończymy kolejny dzień naszego doświadczenia misyjnego. Jest dobrze. Między nami jest Pan. Jestem tego pewny. Działa w każdym z nas. Niech nieustannie nami kieruje Jego łaska, a nie nasze upodobania!
Dobrej nocy.
Jan, ksiądz 
+












Komentarze

  1. Piękna tą procesja... Dzięki za myśli o czuwaniu i link o Godzinie Świętej - ciekawe czy Pan Jezus mówił sw.Malgorzacie tez o 1-wszym piątku i sobocie miesiąca w Ziemi Sw...?! Szczęściarze z Was, że tam teraz jesteście!

    Oddaje Was Sercu Jezusa, Marta z Jero 2010

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywiście - czytamy codziennie- wszystkie wpisy są wspaniałe i budujące a zdjęcia- no dzięki zdjęciom
    jesteśmy jeszcze bliżej Was!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz