Dzisiaj zaczęliśmy dzień inaczej niż zwykle - od śniadania. Dlatego też na Mszę Świętą mogliśmy pójść do miejsca szczególnego - kościoła Betfage. Znajduje się on na miejscu, w którym Jezus wsiadł na osiołka aby spełnić triumfalny wjazd do Jerozolimy przed swoją Męką.
W czasie Eucharystii pochyliliśmy się właśnie nad tą tajemnicą, a przybliżył ja nam w kazaniu diakon Tomek.
Pięknie przypomniał nam, żebyśmy nie bali się być osiołkami na których Pan Jezus zechce jechać do Jerozolimy - jednak sami nie potrafimy odwiązać sznura, który trzyma nas w niewoli. Dlatego tak ważna jest komunia ze wspólnotą Kościoła, oraz życie sakramentami.
Arabska dzielnica
Poproszono mnie także o kilka słów na temat arabskiej części Jerozolimy, gdzie leży dzielnica w której mieszkamy. Delikatnie mówiąc, nie wygląda ona porządnie, porządku bowiem w niej uświadczyć nie sposób. Wywóz śmieci zdaje się być niezorganizowanym, a miejscowa ludność doraźnie rozwiązuje problem paląc śmieci tam gdzie leżą - szczęśliwie jeśli jest to w bezpiecznej odległości od Domu Pokoju.
Za tę krótką relację dziękujemy mieszkance, bez wątpienia rdzennej, naszej dzielnicy która zgodziła się specjalnie dla nas pozować do zdjęcia.
Duużo pracy
Do pracy ruszyliśmy z delikatnym poślizgiem - to, w połączeniu z chęcią skorzystania z soboty także w innym wymiarze sprawiło, że zrezygnowaliśmy z dzisiejszej sjesty (ale nie z podwieczorku). Pracowaliśmy więc wytrwale na dachu aż do obiadu. Z Łaski Bożej cieszyliśmy się ożywczymi podmuchami wiatru, oraz przelatującymi nad nami niekiedy chmurami, co w tutejszym klimacie jest rzadkością. Dzięki temu nasza praca mogła być wydajna. Ku chwale Pana!
Shopping time
Po południu dziewczyny postanowiły zrobić się na bóstwa - tym razem jednak nie wybieraliśmy się do żadnej katolickiej świątyni, lecz na zakupy! Celem - sandały ze skóry wielbłąda.
Poinformowani przez bardziej doświadczone, choć nieobecne Olę i Marysię, ku zgrozie sprzedawców wiedzieliśmy w jaki pułap cenowy możemy celować. Zaliczyliśmy więc najszybsze zejście z Góry Oliwnej w historii naszego wyjazdu, aby czym prędzej pozbyć się zbędnego balastu ciążących nam w kieszeniach szekli. Okazuje się jednak, że zgodnie z lokalną tradycją zakupy powinny trwać możliwie długo, a dla niektórych uciążliwie. Jako przykładni misjonarze poddaliśmy się inkulturacji i przeszliśmy do negocjacji. Po obejrzeniu paru straganów, odegraniu kilku emocjonalnych scen, wyjściu ze sklepu i pościgu sprzedawcy w końcu uznaliśmy że proponowana cena jest dla nas akceptowalną. I tak wyszliśmy bogatsi o:
- uśmiech dziewcząt,
- cenne doświadczenie,
- i 15 par sandałów na 9 par nóg,
Po wyczerpujących dyskusjach postanowiliśmy wynagrodzić się smacznym a tanim falafelem:
a następnie wrócić na Górę Oliwną, spędzić wspólnie weekendowy pogodny wieczór oraz nabrać sił przed jutrzejszym, zapowiadającym się niemniej interesująco dniem. Ale o tym jutro...
P.S. Czytelnikowi należy się również wytłumaczenie tytułu bloga. Tak więc: Po podzieleniu 36, co jest liczbą dni jakie spędzimy w Jerozolimie, przez 2, otrzymujemy 18. Z racji, że dzisiaj jest 19 dzień naszego doświadczenia, możemy stwierdzić, że pozostała nam mniej niż połowa naszego pobytu w Ziemi Świętej.
MD
Doskonały wpis!!!:)))
OdpowiedzUsuńPo ciężkim dniu-mogłam się odprężyć- co za słowo- zrelaksować i nieźle uśmiać!
Czytałoby się jeszcze i dłużej
Dziękuję - czuję jakbym tam była z Wami (obecnie jestem w kilku miejscach- ciekawe jak sobie z tym radzi mój Anioł Stróż ;)
Wysyłam Posłańca z modlitwą !
Przepiękny reportaż! Miło się czyta i ogląda zarówno o miejscach kultu i pamiątek po ziemskiej wędrówce Pana Jezusa jak i zakupach butów z skóry wielbłąda :) Aż chciałoby się takie mieć ;) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBożena i Piotr z Helenką, Jadwinią, Karolinką, Antkiem, Stefkiem i Ignacym <3
UsuńDlaczego Jan ma taką wyjściową minę na profilowym wpisu? 😂
OdpowiedzUsuńTak na poważnie, cudnie macie, dziękujcie Panu i skrzętnie gromadźcie te chwile w sercach, będą się przydawał w życiu ❤️🕊
Ściskamy, z modlitwą, Ekipa Ghana 2019! 🌍🙏