Dzień 23. Piekielne spaghetti!

Wczesnym rankiem, kiedy jeszcze było ciemno, udaliśmy się do Bazyliki Zmartwychwstania, by w miejscu śmierci Jezusa, celebrować Eucharystię. Każdy z nas stwierdził, że to było bardzo wyjątkowe doświadczenie, które zostanie na długo w naszych sercach. 
Jestem wdzięczny Panu Bogu, że było mi dane odprawić Mszę święta na Golgocie. Spełniło się jedno, z moich kapłańskich marzeń. W taki oto sposób, rozpoczęliśmy nasze czterodniowe pielgrzymowanie, po miejscach, o których czytamy na kartach Pisma świętego.
Dziewczyny oraz Mikołaj powrócili do domu. Tomek, Mati i Jan, biegli na ulicę Króla Dawida, skąd wypożyczyli dwa samochody. Miały być dwie skody fabie lub coś podobnego. Dostaliśmy coś podobnego.  Z ogromna radością i podekscytowani, wyruszyliśmy w podroż. Rozpoczęliśmy od jazdy, brzegiem Morza Śródziemnego.

Przystanek 1.
Cezarea Nadmorska.
Ruiny miasta, które zostało założone przez króla Judei Heroda Wielkiego na terenie wcześniejszego, 
hellenistycznego Pyrgos Stratonos (Stratonospyrgos) i nazwane na cześć Cezara Oktawiana Augusta. 
W czasie wypraw krzyżowych przeżyła gwałtowny upadek, a w 1265 została całkowicie zburzona przez egipskich mameluków. 
Z uwagi na rozmiary miasta w wyniku dotychczasowych wykopalisk udało się odsłonić jedynie niewielką jego część. 
Udostępnione zabytki tworzą Park Narodowy Cezarei z których najważniejsze są:
-teatr rzymski mogący pomieścić 4000 widzów, odnowiony. Organizowane są tu letnie koncerty;
-fragmenty murów miejskich z czasów panowania Heroda;
-ruiny największego hipodromu rzymskiego;
-cytadela zbudowana przez krzyżowców otoczona murami z połowy XIII wieku;
Piękne widoki, a atmosfera jeszcze lepsza. 

Przystanek 2.
El-Muhraqa. To znaczy Góra Karmel.
Na el-Muhraqa tradycja umiejscawia dramatyczne wydarzenie. 
W obecności króla Achaba oraz ludu izraelskiego, prorok Eliasz, wystąpił przeciw prorokom Baala. 
Ukazując moc prawdziwego Boga, sprowadził z nieba ogień, który pochłonął składaną przez niego ofiarę.
Obecnie mieści się tu klasztor karmelitów bosych. W pięknej kaplicy, znajduje się ołtarz, składający się z 12 kamieni. 
Ma on przypominać miejsce, na którym została przyjęta ofiara Eliasza. Odczytaliśmy 18 rozdział pierwszej księgi Królewskiej, żeby lepiej wczuć się w atmosferę miejsca. Następnie, za namową sprzedawcy w sklepie, weszliśmy na dach klasztoru.
To co zobaczyliśmy, przerosło nasze oczekiwania. 
Widok zapierający dech w piersiach. Panorama doliny Ezdrelon. Z wysokości 482 metrów, można było dostrzec, wszystkie miasta Izraela! Wykorzystaliśmy moment. Aparaty poszły w ruch. 
Efekty na zdjęciach.

Przystanek 3.
Hajfa, ogrody bahaitów.
Przy wejściu czekała na nas szybka kontrola bezpieczeństwa i już byliśmy w środku. 
Ogrody robią ogromne wrażenie swoim rozmiarem, uporządkowaniem oraz przede wszystkim bogactwem drzew i kwiatów. Jest to bez wątpienia raj dla miłośników ogrodnictwa. W krajobrazie wyróżnia się jedna budowla. To świątynia bahaitów. W tej stosunkowo ,,młodej" religii, nie uznaje się władzy duchownej oraz żadnej obrzędowości, ale w centrum pozostają święte księgi. Religia Bahai głosi jedność w Bogu i braterstwo ludzkości. 

Przystanek 4.
Hajfa, kosciol Stella Maris.
Klasztor karmelitański, a obok kościół, zbudowany na planie krzyża. Ponad ołtarzem znajduje się figura Matki Bożej trzymającej Dzieciątko Jezus. Malowidła, oparte na motywach ze Starego i Nowego Testamentu, przedstawiają proroka Eliasza wznoszącego się do nieba,  króla Dawida grającego na harfie, proroka Izajasza, Świętą Rodzinę i czterech ewangelistów.  Pod kościołem, znajduje się kamienna grota proroka Eliasza, z ołtarzem zwieńczonym jego figurą. 
Przy wejściu, można było dostrzec napis w języku polskim ,,intencje mszalne". Pomyśleliśmy, że w tej wspólnocie karmelitańskiej, musi przebywać zakonnik z Polski. Mieliśmy rację. 
Na naszą prośbę, przyszedł do nas ojciec Karol, który przez pewien czas posługiwał w Poznaniu.
Bardzo dokładnie przybliżył nam historię tego miejsca, i przyznał, że zna Akademickie Koło Misjologiczne i słyszał o dr Wandzie Błeńskiej.

Przystanek 5.
Hajfa, plaża.
Nieopodal kościoła Stella Maris jest plaża. Plan był oczywisty. Kąpiel w Morzu Śródziemnym. Tym razem nie mogliśmy zaśpiewać ,,nie ma fal, nie ma fal, nie ma fal". Był to czas odpoczynku i wielkiej, dziecięcej radości.

Przystanek 6.
Nazaret, dom pielgrzyma.
Dotarliśmy do celu. Jesteśmy w Nazarecie. Cześć z nas, udała się do sklepu, by zakupić coś na ząb. Zakupili i przygotowali. Kolacja po włosku. Dzięki szefowi kuchni, było piekielnie ostro.
Czas iść spać. Czeka nas długa noc i kolejny, bardzo intensywny dzień. 

Błogosławię wszystkim czytającym!
+   
xjan


Komentarze