Dzień 26. Nie ma wody na pustyni

Dzień 26 
7:30  Msza Święta
8:25 Śniadanie
9:15 Wyjazd

Pierwszym przystankiem w naszej dzisiejszej wyprawie był Kumran, czyli ruiny starożytnej osady położone na pustyni Judzkiej. Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od krótkiego, choć treściwego filmu, przybliżającego nam dawne życie esseńczyków. To właśnie w tutejszych jaskiniach znaleziono zbiór zwojów tekstów biblijnych z czasów Jezusa. Zainspirowani, historią dawnych odkrywców, udaliśmy się na poszukiwania nieodnalezionych dokumentów. Pomimo marnych efektów naszej wyprawy, dreszczyk emocji oraz adrenalina spowodowały, że opuszczaliśmy Kumran usatysfakcjonowani. 





Gdy Słońce wzniosło się nad nami w pełni, zawitaliśmy do Ed Gaddi, wyjątkowej oazy, umieszczonej na jałowej pustyni. Malownicze krajobrazy, bujna roślinność oraz niemiłosierny upał, skłoniły nas do kąpieli w tutejszym wodospadzie Dawida. 




Znajdujący się w tym miejscu Park Narodowy podzielony jest na dwie części, jako studenci pragnęliśmy w pełni wykorzystać zakupione przez nas bilety, dlatego też udaliśmy się do rzadziej odwiedzanej drugiej części. (Druga bardziej wymagająca część stawia wyzwanie trzy godzinnej wędrówki przez pustynię).

Młodzi, silni, wysportowani, wyruszyliśmy.  Z nieba lał się żar, my jednak się nie poddawaliśmy, szliśmy, szliśmy, szliśmy... Oczywiście jesteśmy młodzi, zmotywowani, jednak gdy na środku pustyni naszym oczom ukazał się potok, nie mogliśmy nie skorzystać z okazji, do zaczerpnięcia sił na dalszą trasę. Zostaliśmy tam na jedną chwilkę, może dwie... Nie spodziewaliśmy się, że podczas tak krótkiego postoju możemy doświadczyć ugryzienia przez kraba, czy też owadopodobnego insekta. Pomimo gryźliwej atmosfery w źródełku, bawiliśmy się świetnie. Emocje przy skalnych zjeżdżalniach uwierzcie, bezcenne. Tak więc z jednej, czy dwóch chwilek zrobiła się na tyle późna pora, że AKM-owa załoga tył zwrot i wojskowym, a może majowym krokiem udaliśmy się do wyjścia. (Jak to majowym? Naszemu powrotowi towarzyszyła pieśń Chwalcie łąki umajone, w nowej wojskowej interpretacji prowadzonej przez księdza Jana).




Ostatnim punktem naszego dnia był Eid Bokek. Jak myślicie co zazwyczaj jada się w nadmorskim kurorcie na południowo-zachodnim brzegu Morza Martwego? Zazwyczaj pewnie rybę, my jednak nie poddajemy się presji turystycznej i udaliśmy się do niezwykle zglobalizowanej restauracji pod złotymi łukami (potocznie zwanym McDonaldem). Najedzeni ruszyliśmy na plażę, by sprawdzić czy Morze Martwe, nadal leży jak nie żywe. Weszliśmy powoli, niepewnie i już po kilku krokach woda zaczęła nas wypierać, jakby grawitacja nie istniała. Zachwycaliśmy się każdym ruchem, kładliśmy się, pływaliśmy i pozowaliśmy. 



20:30 Kolacja
22:00 Integracja 
24:00 Wstawienie bloga


PS. Myślę, że bycie ratownikiem nad Morzem Martwym to najlepszy zawód na świecie.

Marysia 



Komentarze

  1. ❤️ Morze Martwe!
    Ściska Was Ekipa Ghana 2019!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inspirujecie nas :*

      http://akmghana2019.misja.info/uncategorized/dzien-11-10-08-2019-w-jero-nie-ma-wody-na-pustyni-u-nas-nie-ma-tekstu-w-poscie/

      Usuń

Prześlij komentarz