Dzień 28. Niezapowiedziani goście

         

 Po parodniowym urlopie wracamy do codzienności na Górze Oliwnej. Dzień rozpoczęliśmy nieco później, od śniadania o 8:00. Ks. Jan, Tomek i Mateusz pojechali oddać auta, a reszta ruszyła na dach. Wracając do domu, chłopacy czuli się nieswojo, krocząc samotnie i w ciszy po ulicach jerozolimskich, gdzie normalnie panuje atmosfera chaotycznego handlu. Wynika to z trwającego nadal Święta Ofiarowania.
            W końcu mogliśmy kontynuować pracę. Zajęliśmy się fugami. Co dokładnie robimy? Kolejność wykonywania zadań:
- usuwanie szpachelką starego, odstającego preparatu uszczelniającego,
- czyszczenie szczotką brudu i mniejszych, niedostępnych dla szpachelki, kawałków w zagłębieniu fugowym,
- zamiatanie pyłu i pozostałości po oczyszczaniu,
- zalanie kafelków wodą z węża ogrodowego,
- i wreszcie nałożenie nowej warstwy.













          Po uzupełnieniu witaminy D, dzięki kucharskim zdolnościom siostry Lidii, mogliśmy posmakować tutejszych specjałów - ryż po arabsku w sosie z libańską cukinią.
          Z pełnymi brzuchami udajemy się na siestę. Akurat w czasie leżakowania, kiedy już wszyscy postanawiamy zmrużyć oczy, muzułmanie zaczynają swoją 3 modlitwę w ciągu dnia. Wygląda to tak:




Po szybkim podwieczorku i koronce, zmobilizowani i pełni sił do działania, wróciliśmy do pracy.
Dzień podsumowaliśmy Mszą Świętą o 19:30 w kaplicy na zewnątrz domu. Podczas modlitwy towarzyszyli nam nieoczekiwani goście : 2 gekony, które ukradkiem podsłuchiwały kazanie ks. Jana o Bogu wszechwiedzącym, jednoczeniu się i byciu autentycznym w wierze. Zastanawialiśmy się: "chrzcić czy nie chrzcić?".













Wieczór zakończył się grą karcianą w 1000, a  akompaniował nam ks. Jaś.



Dominika

Komentarze

  1. Doma, na Twoje ręce, podziękowania dla wszystkich za codziennik- niecodziennik, co za odmiana w monotoni dnia powszedniego i nie tylko��

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz