Wraz z dzisiejszym dniem rozpoczęliśmy ostatni tydzień doświadczenia misyjnego Jerozolima 2019.
Spędziliśmy go tak, jak większość tego czasu (nawet jeśli poprzedni tydzień na to nie wskazywał ;) ), czyli modląc się i pracując. Po porannej, pięknej mszy świętej,
czekało nas pokrywanie, wcześniej oczyszczonej, przestrzeni między kafelkami na dachu farbą, mającą zapewnić im wodoodporność. Dzięki mobilizacji całej ekipy, prace postępowały od początku w bardzo szybkim tempie :)
Można powiedzieć, że dzień dzisiejszy był wzorcowym dniem pobytu na wolontariacie w Jeruzalem. Po porannej pracy udaliśmy się na pyszny obiad - tym razem królowała kuchnia polska, w roli głównej wystąpiły szare kluski z kapustą. Dziękujemy siostro Lidio!
Podczas przerwy grupa podzieliła się na dwa obozy - aktywny i ten oszczędzający siły (do pracy). Weronika i Mateusz wybrali się do miasta, aby zakupić chleb na kolację.
Mikołaj poszedł do kościoła w ogrodzie Getsemani a Aneta i Marysia zadbały o czyste pranie. Działania grupy rozsądnie zarządzającej swoimi siłami owiane są tajemnicą, jednak były wykonywane z pełnym zaangażowaniem. Świadczy o tym fakt, iż pomimo łakoci zaserwowanych podczas podwieczorku, zdołał się na nim pojawić tylko trzy osoby.
Po sjeście wróciliśmy błogosławionej codzienności naszych zadań na dachu - jesteśmy już blisko końca!
Wieczór spędziliśmy w najpiękniejszym z miejsc w Jerozolimie - bazylice Grobu Pańskiego. Można już spokojnie powiedzieć, że każdy z nas ma już w niej swoje ulubione miejsce modlitwy. Pokrzepieni spotkaniem ze Zmartwychwstałym postanowiliśmy skorzystać do końca z ostatnich wieczorów w Mieście Pańskim. Wałęsając się po uliczkach starówki, odwiedziliśmy Ścianę Płaczu i mury miejskie.
Wieczoru dopełniła zwyczajowa partyjka tysiąca w akompaniamencie amerykańskich słodyczy i szklaneczki soku.
MD
Ciekawostka enologiczna: tutejsza winorośl jest prowadzona dość nietypowym systemem. Pnie się po drucie kolczastym. Sprawia to, że nawet zdobycie deseru staje się wyzwaniem 💪🍇🍇🍇
Komentarze
Prześlij komentarz