Dzień 34. Dzisiaj w Betlejem.

Wczoraj wieczorem umówiliśmy się z Ronnym, że podjedzie po nas swoim busikiem i podrzuci nas z Domu Pokoju w Betlejem pod Bazylikę Narodzenia. Ronny był bardzo punktualny. Jak powiedział tak zrobił. Msze świętą, mieliśmy na ternie Bazyliki w kaplicy św. Heleny. Przypomnieliśmy sobie, że Pan Bóg wybrał na miejsce swego narodzenia, lichą stajenkę, a nie huczną gospodę. To miejsce, to obraz naszych serc. Jakie masz serce? Stajenka? Gospoda? Lepiej stajenka. Pan Bóg sobie z tym poradzi. Zamieszka tam i wszystko będzie git. Zaproś Go. 
Podczas Eucharystii śpiewaliśmy kolędy. Czad. Polecam. Kolędy w sierpniu. Hehe. Zaśpiewajcie sobie kolędy dziś wieczorem w Waszych domach i zakosztujcie naszej radości. Następnie, mała kawka i 30 minutowy marsz do Pola Pasterzy. Jest to miejsce, w którym według tradycji znajdowali się pasterze, którzy usłyszeli głos Anioła, oświadczającego narodziny Zbawiciela. Zwiedziliśmy podziemne tunele i jaskinie, pomodliliśmy się dziesiątką różańca, o duchowe owoce naszego doświadczenia i zaśpiewaliśmy kolędę pasterzy Bracia, patrzcie jeno.
W między czasie dotarła do nas Anielka, wychowanka Domu Pokoju w Jerozolimie, która aktualnie pracuje w sklepie u Ronniego!!! To dzięki niej mogliśmy szybko, łatwo, tanio, bezpiecznie poruszać się po Betlejem. Zaprzyjaźniliśmy się z nią i nie zawiedliśmy się. Wspólnie ruszyliśmy do Karmelu, który tworzyła i w którym mieszkała święta Maria od Jezusa Ukrzyżowanego. Najchętniej nazywała siebie samą Maleńką Nic, a przecież w jej życiu wyjątkowo wyraziście ujawniały się znaki Bożej obecności. Ogłoszona błogosławioną 13.11.1983 r. przez papieża Jana Pawła II, kanonizowana 17.05.2015 r. przez papieża Franciszka, znana jest pod imieniem Małej Arabki. Poczytaliśmy sobie trochę o niej. Zachęcamy Was, do poznania Jej bliżej.
Zrobiła się 12:00. Pojawiały się głosy: kiedy będzie obiad, chodźmy coś zjeść, głodna jestem. Anielka pomogła nam w wyborze małej restauracyjki. Zjedliśmy pysznego kurczaczka, ryż, pyrki ze śmietaną. Pychotka, palce lizać. Odpoczęliśmy, długo siedzieliśmy bo było wifi:) i ruszyliśmy w drogę do Groty Mlecznej. Według podań Maryja z Józefem i Dzieciątkiem mieli ukryć się w tej Grocie, zanim zdołali uciec do Egiptu. W jednej z kaplic na terenie Groty, znajdował się jeden z kilku ołtarzy adoracji Najświętszego Sakramentu, stworzonych przez pana Drapikowskiego. Takie ołtarze znajdują się jeszcze tylko w kilku miejscach na świecie np. w Kibeho w Rwandzie czy Niepokalanowie. Następnie modliliśmy się w Bazylice Narodzenia. Każdy z nas miał czas, by być sam na sam z Panem. Przed powrotem do domu, chcieliśmy pożegnać się z Anielką. Poszliśmy do sklepu, w którym pracuje. Zrobiliśmy sobie kilka pamiątkowych zdjęć. Zrobiło się smutno. Jednak po chwili, obok nas, pojawiło się dwóch chłopaków z Londynu, grających na gitarach. Porwaliśmy im jedną gitarę i zrobiliśmy show. Wszystkie narody/Jesteś życiem mym/Będę tańczył przed Twoim tronem/ Uwielbiam Imię Twoje Panie. Wychwalaliśmy Pana. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy i dobrze się bawiliśmy. Przed sklepem zebrała się grupka ludzi, dzielących naszą radość. To było bardzo spontaniczne doświadczenie.
Nadszedł czas powrotu. Busem Ronniego, podjechaliśmy pod mur, oddzielający autonomię Palestyńską od Izraela. Podziwialiśmy Murale Banksy'ego i porobiliśmy duuuuużo zdjęć. Mamy wobec nich plany. Jakie plany??? Damy jeszcze znać. 
Lekko zmęczeni, wróciliśmy do naszego Domu. Tak. Czujemy się tu jak w Domu. Dom to miejsce, w którym tworzą się więzi. My tu tworzymy więzi. Na początku z Nim, a później między sobą. Teraz gramy w czółko i w mafię. Powoli myślimy o powrocie do Polski. Módlcie się za nas. Pa
x. Jan






















Komentarze